2019,  Czerwiec
        Córka w Polsce w wieku 7 lat ukończyła pierwszą klasę szkoły podstawowej z wynikiem bardzo dobrym (ocena opisową) podstawy pisania, czytania, liczenia.
Przyjazd do Hiszpanii
2019, Lipiec
        Zapisy do szkół w Hiszpanii zaczynają się w marcu, podobnie jak w Polsce. My dopiero ten proces zapisu wdrożyliśmy w sierpniu. Z numerem NIE dziecka i zameldowaniem, dowodem tożsamości, mieliśmy też świadectwo ukończenia szkoły i akt urodzenia dziecko wszystko tłumaczone na hiszpański. Skierowano nas do placówki wydziału szkolnictwa(concejalía de educación) i na podstawie miejsca zamieszkania, preferencji co do tego czy chcemy szkołę publiczną,prywatną, katolicką czy pół prywatną zaoferowano nam szkołę . Nie było już zbyt dużego wyboru. Mieliśmy na oku katolicką, gdyż polecili nam ją nasi znajomi i opinie o takowych szkołach są dobre. Ale nie było wolnych miejsc. Suma sumarum zdecydowaliśmy się na szkołę publiczną oddaloną od naszego zamieszkania 25 minut pieszo. Pani podkreślała że szkoła jest z tradycjami, otwarta na obcokrajowców. Córka została zapisana do klasy trzeciej,czyli z pominięciem drugiej. Trochę nas to wybiło z rytmu ale.... Formalności ze szkołą były dla nas najprostsze do załatwienia. Skierowano nas do przychodni, by sprawdzić szczepienia dziecka. Bardzo przychylne osoby, konkretne wskazówki. Nie mieliśmy żadnych kosztów związanych z zakupem zeszytów czy książek. Te drugie, w tej szkole się wypożycza z biblioteki (banco de libros)
        System szkoły jednozmianowy, co też było dla nas ogromnym plusem bo jak wiadomo w Hiszpanii jest siesta, która również dotyczy wielu szkół. Nam było na rękę że nie trzeba dziecka odbierać na siestę bądź zostawiać w szkole odpłatnie. Czyli zaczynała o 9.00 i o 14.00 można było odebrać. Była też możliwość zapisania na obiad i wtedy odbiór o 15.30. Można też odpłatnie zostawić dłużej dziecko w szkole, typu świetlica i odebrać o 17.00. chyba że zapiszemy w szkole na zajęcia pozaszkolne typu  angielski, tańce, robotyka, oczywiście odpłatnie i odbierzemy dziecko o  18.00. Nie wiem jak może dziecko przeżyć cały dzień w szkole dlatego my zdecydowaliśmy się początkowo bez obiadu i nasza córkę odbieraliśmy o 14.00, w  całej drodze papierkowych biurokratycznych i często absurdalnych wymogów hiszpańskiej administracji.
Na początku września wybraliśmy się z córką do Aneja by poznała otoczenie szkoły i grono pedagogiczne. Poznaliśmy nauczyciela który miał wprowadzić nasze dziecko w hiszpanska edukację. Bardzo miły pan operujący językiem angielskim i rzecz jasna hiszpańskim. Podkreśliliśmy że córka skończyła klasę pierwszą w Polsce, a tu trafia od razu do trzeciej. Uspokajał nas i mówił że już za trzy miesiące zacznie mówić po hiszpańsku, a wiedzę wyrówna chwilę później. Nie wspomniałam , że mała nie mówiła w castellano. Jedynie przed przyjazdem do Hiszpanii oglądała bajki po hiszpańsku, a raz w tygodniu przez 1 rok przychodził do niej nauczyciel Hiszpan, który próbował nawiązać z nią relację. Średnio to wychodziło bo nie umiała się skupić dłużej niż 20 minut. Także wracając do momentu szkoły w Alicante, córka była raczej zielona pod względem języka.
Mimo to szkoła przypadła do gustu nam i małej.
Podobały jej się piosenki zamiast dzwonków, a nam wysoki próg tolerancji. W pierwszym dniu miała wyłożona lekcje o tym że każdy z ludzi jest inny ale nie stanowi to o tym, że ktoś jest gorszy. Śmiała się że może mieć fryzurę na łyso, a i tak nikt na to nie zwróci negatywnej uwagi. Na pamięć było dużo piosenek, wierszy, regułek, których nie rozumiała. Codziennie po szkole pracowałam z córką nad uzupełnieniem wiedzy, tłumaczyłam jej teksty i poszczególne słowa. Przedmioty wykładałam w języku polskim. My z mężem też zieloni z hiszpańskiego. W j. hiszpańskim wspierał nas Pan youtube. W domu tylko telewizja hiszpańska, bajki hiszpańskie. Zaczęła uczęszczać na zajęcia poza szkołą. Tańce okazały się jej pasją, choć też zgłaszała nam że nie rozumie wszystkiego co pani mówi. Nadrabiała miną. Już po trzech miesiącach w szkole, tak jak obiecał nauczyciel, córka zaczęła rozumieć i mówić w stopniu komunikatywnym. Klasę trzecia kończyła w erze covia19. Poziom 7 i 8.9. poziom nauczania w tej szkole na poziomie klasy trzeciej mogę porównać do podobnego poziomu klasy w szkole polskiej. W Polsce nadal mamy przyjaciół z dziećmi, stąd ta wiedza.
Nauczyciel mówił o córce w samych superlatywach.
Wakacje zapisana na szkole sportową, hiszpanski język oczywiście, choć towarzyszące jej dzieci narodowości ukraińskiej. Miks językowy.
Rok szkolny 2019/20 klasa czwarta, zmiana nauczyciela i rozdzielenie klasy. Dyrektywy covidowe. Ciężki czas.
Rozdzielona z przyjaciółką, wybita z rytmu. Coraz więcej walenckiego, pomagamy sobie szukając pomocy u Pana youtube. Jest niezwykły i cierpliwy. Ma niesamowite zasoby.
Nowa pani w szkole, nowe reguły. Mniej wierszy więcej konkretów, córka zdaje na poziomie 8 i 9 ale cały czas pracujemy w domu. Nauczycielka ponownie wychwala córkę. To miłe. Nasze dziecko już gada jak najęte po hiszpańsku.
Klasa piąta. Dużo nauki, szybkie tempo, projekty, egzaminy co dwa tygodnie. Nowa młoda pani·znowu inne wytyczne.
Córka lubi każdego ze swych nauczycieli, ale najcieplej wyraża się o pierwszym nauczycielu. Mówi że nie dał sobie w kasze dmuchać i trzymał ich twardą ale sprawiedliwa ręka.. Nasza córka akurat wymaga konkretów i lubi konkrety , osoby, nauczyciele bardziej wrażliwi i miękcy i czuli pozwalają sobie wejść na głowę i wtedy z lekcji nie wynosi za dużo wiedzy bo wszyscy gadają i ona również. Teraz, ku końcowi ma się klasa piąta. Dziecko mówi biegle, czyta, pisze w języku hiszpańskim. Walencki,  który w klasie czwartej kulał, teraz jest na poziomie relatywnie podobnym co castellano. Poziom wiedzy oceniony przez nauczyciela na 8 i 9.W szkole czuje się bardzo dobrze, już od trzeciej klasy 2 semestr (w szkole są 3) na jej prośbę zostaje na obiady. Po obiadach (comedor) zajęcia na dworze tzn. biegają na patio. Zajęcia w szkole odpadają, spróbowaliśmy, ale nie odpowiadają oczekiwaniom córki. Mówi- same maluchy. Dlatego mamy poza terytorium szkoły, szkołę tańca,  nauka angielskiego on line, bo ten w szkole jest na średnim poziomie dlatego dołożyliśmy dodatkowy.
Co do samej szkoły. Co szkoła to opinia, co opinia to inna. Co nauczyciel to inaczej.
Hiszpanom zależy by dzieci dobrze czuły się w szkole, ale chuchać na nie nie będą. Starają się o to by szybko stały się niezależne. Duża pracę musi wykonać samo dziecko,  a wesprzeć jej w tym musi i chce rodzic.
Poziom wiedzy nie odbiega od poziomu polskiego, ale mamy inną kulturę wychowania i na inne rzeczy zwracamy uwagę. To my dorośli. A dzieci? Są zmiksowane. Polskie, ale takie już Hiszpańskie. Takie pół na pół. W końcu nie mieszkamy w Polsce,wiec.…

Mama dziesięciolatki.